Przekonane, że pomagają krewnym przekazały pieniądze oszustom
84-letnia mieszkanka Zamościa została oszukana na kwotę 30 tysięcy złotych. Kobieta, myśląc, że pomaga siostrzeńcowi, który spowodował wypadek, przekazała pieniądze nieznajomemu. W podobny sposób oszukana został 94-latka. Była przekonana, że pomaga bratankowi, który rzekomo potrącił na pasch kobietę. Jest w areszcie i potrzebuje pieniędzy na kaucję. Nieznajomemu przekazała 17 tysięcy złotych. Policjanci poszukują sprawców i po raz kolejny apelują o rozwagę oraz ostrożność w kontaktach z nieznajomymi.
W miniony weekend na numer stacjonarny 84-letniej mieszkanki Zamościa zadzwoniła osoba, podająca się za jej siostrzeńca. Mężczyzna powiedział, że spowodował wypadek, w którym śmierć poniosła kobieta. Potrzebuje 200 tysięcy złotych na kaucję. Seniorka w czasie rozmowy sama podała rozmówcy imię prawdziwego siostrzeńca, przestępca jedynie potwierdził, że właśnie tak się nazywa. Do rozmowy włączył się inny mężczyzna, rzekomy policjant i potwierdził wiarygodność informacji. 84-latka zapytała o imię żony siostrzeńca. Rozmówca zawahał się, wtedy seniorka podejrzewając próbę oszustwa rozłączyła się. Po kilku minutach ponownie ktoś zadzwonił. Tym razem była to kobieta, która zapewniła 84-latkę, że nie jest to oszustwo, cała rodzina zbiera na kaucję. Seniorka uwierzyła kobiecie, ponieważ jej głos wydał się jej podobny do głosu kuzynki. 84-latka została poproszona o przygotowanie wszystkich oszczędności, po które zgłosi się pomocnik adwokata siostrzeńca. Tak też się stało. Po kilkudziesięciu minutach przyszedł mężczyzna, któremu przekazała 30 tysięcy złotych i złotą biżuterię.
W podobną historię uwierzyła również 94-letnia mieszkanka naszego miasta. W tym przypadku oszust przedstawił się jako bratanek pokrzywdzonej. Twierdził, że na pasach potrącił kobietę w ciąży, jest w areszcie i potrzebuje 120 tysięcy złotych na kaucję. Do rozmowy włączyli się rzekomy prokurator i policjant potwierdzając historię. Po pieniądze miał się zgłosić osobiście prokurator. Kobieta nie miała całej kwoty, posiadała oszczędności w wysokości 17 tysięcy złotych. Zgodnie z umową spakowała pieniądze w kopertę i na klatce schodowej bloku przekazała je mężczyźnie podającemu się za prokuratora. Kiedy wróciła do mieszkania, przemyślała całą sytuację i zadzwoniła do wnuka. Po rozmowie z nim 94-latka była już pewna, że padła ofiarą oszusta.
Policjanci poszukują przestępców i przypominają, że oszustwo przybiera różne formy. Sprawcy podają się za członków rodziny, za przedstawicieli różnych instytucji oraz osoby pełniące funkcję publiczną. Opowiadają historie, które u potencjalnych ofiar wywołują duże emocje i chęć natychmiastowej pomocy bliskiej osobie. Jednak nie należy działać pochopnie i pod żadnym pozorem nie należy przekazywać pieniędzy osobom obcym. Tylko zdrowy rozsądek w takich sytuacjach uchroni nas od utraty oszczędności życia.
starszy aspirant Dorota Krukowska - Bubiło