Mandat za wywołanie niepotrzebnej interwencji
43-latek okłamał operatora numeru alarmowego, że ulicami Zamościa jeździ pijany kierowca mitsubishi. Tym kierowcą okazała się żona zgłaszającego. Kobieta była trzeźwa. Jak się okazało 43-latek fałszywie zgłosił potrzebę interwencji chcąc zrobić żonie na złość, za co został ukarany mandatem.
Minionej nocy kilka minut po północy do dyżurnego zamojskiej jednostki Policji z centrum powiadamiania ratunkowego wpłynęła informacja, że kierowca pojazdu marki Mitsubishi na ulicy Kilińskiego prawie spowodował wypadek, jedzie w kierunku drogi krajowej numer 17 i prawdopodobnie jest pijany.
Dyżurny natychmiast przekazał zgłoszenie będącym na terenie Zamościa patrolom. Opisywany samochód mundurowi zauważyli na ulicy Hrubieszowskiej i przystąpili do kontroli drogowej.
Za kierownicą mitsubishi siedziała kobieta, mieszkanka gminy Sitno. Badanie alkomatem wykazało, że była trzeźwa. Po chwili na miejsce kontroli przyjechał zgłaszający, który jak się okazało był mężem kierującej. Wiedział, że kobieta jest trzeźwa mimo to zadzwonił na 112 i okłamał operatora numeru alarmowego. W rozmowie z policjantami nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego tak postąpił. Chciał po prostu zrobić jej na złość.
Za swoje naganne zachowanie i popełnione wykroczenie 43-latek poniósł odpowiedzialność. Został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń wywołanie niepotrzebnej czynności policjantów przez fałszywe alarmowanie o potrzebie interwencji zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Gdy sprawa trafi do sądu, sędzia w takich przypadkach ma również możliwość orzeczenia nawiązki do 1000 zł.
aspirant sztabowy Dorota Krukowska - Bubiło