Fałszywa siostrzenica oszukała 80-latkę. Seniorka straciła ponad 60 000 zł
Zmanipulowana przez oszustów 80-letnia mieszkanka Zamościa uwierzyła w historię o rzekomym wypadku siostrzenicy. Przekonana, że pomaga krewnej uniknąć pobytu w areszcie przekazała oszustom ponad 60 tys. zł. Apelujemy o rozsądek!
W domu 80-letniej mieszkanki Zamościa pod koniec mionowego tygodnia zadzwonił telefon stacjonarny. Kobieta w słuchawce usłyszała zapłakany damski głos, rzekomo miała być to siostrzenica 80-latki. Szlochając powiedziała, że miała wypadek, przechodząc w miejscu niedozwolonym doprowadziła do tego, że omijająca ją kierująca pojazdem uderzyła w drzewo. Kierująca poroniła i walczy o życie w szpitalu.
Rzekoma krewna powiedziała, że jest w areszcie. Może się wykupić, ale potrzebuje 150 tysięcy złotych na kaucję. 80-latka odpowiedziała, że nie ma takiej kwoty, jednak bardzo chciała pomóc „siostrzenicy” dlatego zaproponowała, że przekaże wszystkie swoje oszczędności w wysokości 60 200 złotych. Do rozmowy włączył się rzekomy prokurator, który potwierdził historię opowiedzianą przez kobietę a następnie wskazał w jaki sposób 80-latka ma przekazać pieniądze. Polecił zapakować banknoty w kopertę i cierpliwie czekać na „policyjnego kuriera”. Po niespełna godzinie do domu 80-latki zapukał mężczyzna, któremu przekazała wszystkie pieniądze.
Kiedy emocje opadły zadzwoniła do kuzynki. Krewna zdziwiona telefonem 80-latki powiedziała, że sytuacja, o której mówi nie miała miejsca. Pokrzywdzona zrozumiała, że została oszukana. Zadzwoniła na numer alarmowy 112 powiadamiając o oszustwie służby.
Tego samego dnia oszuści dzwonili również do innych mieszkańców naszego miasta. Zadzwonili między innymi do 77-latki. Zapłakany kobiecy głos w słuchawce mówił do niej babciu. 77-latka również usłyszała historię o rzekomym wypadku samochodowym – przedstawiająca się za wnuczkę kobieta mówiła, że weszła na jezdnię na czerwonym świetle inny kierujący chcąc ją ominąć wjechał w ciężarną kobitę, która umiera. Żeby nie pójść do więzienia na 8 lat musi wpłacić 180 tysięcy złotych. Zapytana o miejsce pobytu odpowiedziała, że jest na Policji, nie wskazała jednak miejscowości. 77-latka powiedziała jej, że nie ma pieniędzy i rozłączyła połączenie. Natychmiast po tym zadzwoniła do córki i upewniła się, że zarówno jej jak i wnuczce nic złego się nie stało. Podobne historie usłyszeli również inni mieszkańcy naszego miasta. Na szczęście właściwie zareagowali, nie uwierzyli i nie przekazali pieniędzy.
Apelujemy o rozsądek! Kiedy ktoś dzwoni, przedstawia się za krewnego i prosi o pieniądze zachowaj spokój i nie wykonuj ślepo poleceń. Pod żadnym pozorem nie przekazuj pieniędzy obcym osobom. Rozłącz się i powiadom najbliższych o zdarzeniu - zweryfikuj przedstawioną historię. Powiadom też Policję.
Zwracamy się również z prośbą do członków rodzin osób starszych, aby poinformowały swoich bliskich o metodach i sposobach działania oszustów.
aspirant sztabowy Doroto Krukowska – Bubiło