Bez uprawnień autem dziadka
Zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu usłyszał 20-letni mieszkaniec gm. Radecznica. Młodzieniec wraz kolegą, bez wiedzy dziadka zabrał kluczyki do jego auta. Po przejechaniu kilku kilometrów samochód uderzył w słup elektryczny z bocianim gniazdem. Po zdarzeniu młodzieńcy uciekli z miejsca. Za krótkotrwałe użycie pojazdu i porzucenie go grozić może kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło wczorajszej nocy. Dyżurny zamojskiej policji otrzymał zgłoszenie o tym, że w miejscowości Gorajec Stara Wieś, samochód uderzył w słup trakcji elektrycznej. Na miejscu policjanci zobaczyli pojazd, który rozbił się na elektrycznym słupie z bocianim gniazdem. Wewnątrz auta nie było nikogo. Mundurowi dotarli do właściciela rozbitego forda, którym okazał się 72-letni mieszkaniec gm. Radecznica. Starszy pan zapewniał, że to nie on użytkował pojazd. O zabór samochodu podejrzewał natomiast swojego 20-letniego wnuka. Młodzieniec wieczorem sam zgłosił się na komisariat. Jak ustalili policjanci, pojazd z posesji dziadka 20-latek zabrał wspólnie ze swoim 16-letnim kolegą, mieszkańcem gm. Radecznica. Obaj na zmianę, mimo, że żaden z nich nie posiadał uprawnień do kierowania, prowadzili auto. W momencie zdarzenia, za kierownicą pojazdu siedział 16-latek. Kiedy wjechali w słup, przestraszyli się i uciekli.
Obaj młodzieńcy już zostali przesłuchani. Wkrótce ze swojego postępowania tłumaczyć się będą przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym krótkotrwałe użycie pojazdu i porzucenie go w stanie uszkodzonym to przestępstwo za które grozić może kara do 8 lat pozbawienia wolności.(jk)